piątek, 30 marca 2012

Powrót!

Jak już wspomniałam w tytule posta wracam. Ostatnio bardzo zaniedbałam bloga oraz nie komentowałam i odwiedzałam waszych blogów. Bardzo za to przepraszam, ale było to spowodowane przez siłę wyższą tzn. sporo nauki (ostro zaczęłam powtarzać w domu jak i w szkole do testów) oraz przez wyjazd do szpitala. W ten weekend postaram się odwiedzić wasze blogi i napisać jakąś recenzję. Jednak niczego nie obiecuję, ponieważ dużo zajęć a dzień nam skrócili o 1 godzinę.: (



Chciałabym się jednak pochwalić , że nawiązałam swoją pierwszą współpracę z wydawnictwem:)



Bardzo się ciesz!  Dziękuje za dane mi zaufanie!

środa, 21 marca 2012

Roczek!

Witam wszystkich!

Dziś jest święto bloga "Pokój bez książek jak ciało bez duszy". Niewiarygodne,że prowadzę go już rok.
Dla mnie jest to nie wiarygodne. W tym szczególnym święcie chciałabym podziękować za wszystkie rady i opinie pisane przez komentarze. Dziękuje wszystkim bez wyjątku, którzy odwiedzali mojego bloga.


WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO!


Małe statystyka:

Odwiedziło: 2 355
Liczba komentarzy: 166
Liczba zrecenzowanych książek: 65
Liczba dodanych stosików: 8
Liczba dodanych postów:  79


Naprawdę nie spodziewałam się takich wyników i tak długiego udzielania się w świecie blogerów. Oczywiście to wszystko dzięki wam!
Jeszcze raz


DZIEKUJĘ

wtorek, 6 marca 2012

"Stary człowiek i morze"

Autor: Ernest Hemingway
Tytuł: Stary człowiek i morze
Tytuł oryginalny: The Old Man and the Sea
Liczba stron: 100

Czas czytania: 3 godziny


Moja opinia: O książce słyszał chyba każdy, a jeśli  nie to na pewno będzie zmuszony ja przeczytać.
Po przeczytaniu tej książki i omówieniu jej stwierdziła, że są lektury, które rozumiesz dopiero po omówieniu. Tak jest i z tą książką.
  Autor dostał Nagrodę Nobla, ale ta nagroda była na pewno za wytrwałość w dążeniu do celu, ponieważ poprawiał tą nowele aż 200 razy. W co do dziś nie mogę uwierzyć.
  W utworze poznajemy Santiago starego rybaka z którego wyśmiewają się wszyscy z wioski. Bohater, aby do wieść mieszkańcom wioski oraz sobie,że wcale nie jest za stary i słaby, aby złowić wielką rybę wyrusza w morze. Pod czas połowu złapał wielkiego Merlina i tutaj zaczyna się jego katorga i heroiczna walka z rybą.
  Czytelnik przez 80 stron noweli czytał opisy i poczynania Santiago na bezmiernym oceanie. Było to straszne i bardzo nudne, naziewałam się przy niej za wszystkie czasy. Wcale nie żałuje poświęconego czasu tej książce. Każda książka nawet ta najnudniejsza tym bardziej noblisty ma swoje wartości ta również. Uczy dążenia do celu, zawsze jest szansa, człowiek może zrobić więcej niż jest wstanie i tego,że po każdym upadku trzeba się podnieść, ponieważ nie ważne ile razy upadasz,ale ile razy wstajesz i idziesz dalej.

Człowiek nie jest stworzony do klęski. Człowieka można zniszczyć, ale nie pokonać.
 
Po mimo wielu ukrytych (niestety) zalet tej noweli nie polecę jej na pewno żadnego ucznia ona go nie ominie.Zastanawiam się jakie są inne nowele pana Hemingwaya.

poniedziałek, 5 marca 2012

"Motylki wstrząsająca opowieść anorektyczki"

Autor: Laurie Halse Anderson
Tytuł: Motylki wstrząsająca opowieść anorektyczki 
Tytuł oryginalny: Wintergirls
Liczba stron: 277
Czas czytania: 2 dni


Moja opinia: Czasami zastanawiam się jakie myśli dręczą anorektyczkę lub bulimiczkę. Co sprawia, że chcą się głodzić i zabijać się od wewnątrz. robią to dla siebie czy może, aby ktoś zwrócił na nie uwagę?
     W utworze pani Anderson poznajemy Lie - osiemnastoletnią anorektyczkę,która jest już poleczeniu. Mieszka wraz z ojcem, macochą i jej córką Emmom. Jej rodzice rozwiedli się, a jej matka nie ma wcale na nią czasu. Nastolatka uważa, że dla jej rodzicielki wszyscy są ważniejsi od niej.

" ....Jeśli dojdę do 32,będę chciała ważyć 29.Gdybym ważyła cztery kilo,chciałabym zejść do dwóch.Jedyna liczba,która tak naprawdę by mnie zadowoliła to 0...."

  Po mimo pobytu w szpitalu czytelnik nie zauważa poprawy w myśleniu i zachowaniu dziewczyny, wcale nie jest z nią lepiej. Niestety Lia wodzi za nos wszystkich ze swojego otoczenia. Udaje, że wszystko w porządku, spożywa posiłki jak normalny człowiek, uczy się i jest dobra przyrodnią siostra. Na dodatek dowiaduje się o śmierci jedynej przyjaciółki Cassie. Za co bohaterka się obwinia, ponieważ nie odebrała od niej  telefonu. Kłamie, mani i oszukuję bliskich tak naprawdę nie może powiedzieć im wszystkiego, bardzo często miałam wrażenie,że osoby,które mają jej pomagać mają klapki na oczach.
   Moim zdaniem głównym powodem choroby Lii jest otoczenie. Toksyczni rodzice,którzy nie potrafią rozmawiać ani z sobą ani z własną córką, macocha oraz przyjaciółka Cassie.

   Nie jest dobrze, gdy dziewczynki umierają.

Przeczytałam wiele książek o problemach tego typu, lecz nigdy nie spotkałam się, aby utwór zawiera elementy fantastyczne.Również styl i sposób jaki treść jest zapisana jest nie codzienny. Okładka bardzo mi się podoba, dziewczyna i te motyle oraz kolor są po prostu prześliczne. Powieść uświadamia czytelnika co to naprawdę znaczy anoreksja.Książka warta uwagi gorąco polecam!