niedziela, 1 listopada 2015

Recenzja filmu "Pachnidło: Historia mordercy"

Tytuł: Pachnidło: Historia mordercy
Reżyseria: Tom Tykwer
Czas trwania: 2 godz. 27 min.
 Scenariusz: Andrew Birkin, Bernd Eichinger, Tom Tykwer
Gatunek: Dramat, thriller





Moja opinia:
Na lekcji usłyszałam tytuł "Pachnidło: Historia mordercy" w reżyserii Tom'a Tykwer'a nie powiedział mi nic. Lecz oczami wyobraźni widziałam dawną Francję i tamtejsze perfumerie.
Moja wyobraźnia nie zawiodła mnie. Akcja filmu rozgrywa się w XVIII-wiecznym Paryżu. Na targu rybnym rodzi się niechciane dziecko. Jego matka rodzi syna w niesterylnych warunkach na chodniku koło swojego stoiska z rybami. Nie zwraca uwagi na niemowlaka większej uwagi sądzi, że maluszek nie żyje tak, jak w poprzednich ciążach dzieciątko rodziło się na pół martwe. Chłopczyk nie płacze, a matka z złością wpycha je pod stół. Kobieta zabiła tak poprzednie cztery noworodki. Jednak wola życia nie pozwoliła pokonać się temu obecnemu  i niemowlę po chwili zanosi się donośnym płaczem. Zwracają na to uwagę otaczający ją ludzie i dzieciobójczyni zostaje skazana na szubienice, a jej dziecko trafia do sierocińca. Tak widz poznaje głównego bohatera - Jeana Baptiste Grenouille. Jean nie wyróżnia się niczym szczególnym od innych. Oprócz jednego, ma on fenomenalny węch, który okaże się jego darem, a później przekleństwem.

      Oglądający powinien odpowiedzieć sobie na pytanie czym dla człowieka oraz jego samego jest zapach. Dla mnie jest nieuniknionym towarzyszem życia. Towarzyszy nam od kołyski, aż po grób. Ludzie za pomocą tego zmysłu potrafią zidentyfikować wiele rzeczy, ale nie każdy, a może nikt nie potrafi wyczuć np. zapachu kamienia.
      Główny bohater odnalazł w nim coś więcej - sztukę dostępną dla niewielu. Chcąc zgłębić wiedzę na ten temat zwraca się o pomoc do zapomnianego już perfumiarza
- Giuseppe Baldiniego. Ten pokazuje mu skrzyneczkę z trzynastoma fiolkami. W każdej z nich znajduje się płyn, który dodaje się po kolei na różnym etapie wytworu, aby utrwalić zapach. Ostatnia buteleczka pozostaje pusta, bowiem nikt nigdy wcześniej nie odkrył trzynastego najważniejszego składnika. Od tego czasu Grenouille ma cel do którego konsekwentnie dąży. Pragnie utrwalić zapach rudowłosej dziewczyny napotkanej ma jednej z paryskich ulic. Zafascynowany jej zapachem nie zwraca uwagi na urodę dziewczyny. Chłopak osacza ją i przerażona nieznajoma chce uciekać. Zaczynają się szarpać i nie opacznie ją dusi. Wspomniany wcześniej nauczyciel nie nauczył młodego bohatera destylowania woni żywych lub martwych istot. W celu uzyskania tej wiedzy wyrusza do Grasse. W raju dla perfumiarzy Jean-Baptiste ucząc się tej sztuki morduje kobiety, żeby to od nich pobierać woń. Grenouille jest gotowy na wszystko, aby tylko dopiąć swego.
      W tej paryskiej sierocie widać pozbawionego skrupułów morderce, ale ja w nim ujrzałam artystę. Artystę, który za pomocą zapachu definiuje życie. Dla odpowiedniej woni jest w stanie zrobić wszystko.
      Plusem filmu jest na pewno jego nie przewidywalność. Widz musi skupić swoją uwagę na detalach, ponieważ każde nawet najmniejszy szczegół ma znaczenie i niesie za sobą jakieś znaczenie. Bardzo spodobało mi się, że nie gnały tam gwiazdy z czerwonego dywanu, lecz twarze mniej znanych, a aktorzy mogli się pochwalić się znakomitą grą aktorską.
      Francja, a przede wszystkim Paryż przeraża. Scenarzyści i reżyser bardzo mocno skupili się, aby pokazać obecną stolicę mody taką jaką była, Brud, ubóstwo, żebracy na wręcz dołują widza swą realistycznością. Również kostiumy postaci oddają klimat epoki.
      Ostatnie sceny trzymają w napięciu. Za to zakończenie zadziwia. Spodziewać można się śmierci Jeana-Baptiste, jednak tak się nie dzieje. Scena, gdy wszyscy zbiorowo się kochają i popadają w nieograniczoną euforię powąchaniu eliksiru wykonanego prze Grenouille. Jest dopracowany pod każdym szczegółem. Ten krótki moment w filmie pokazuje, jak łatwo jesteśmy podatni na piękno. Z jaką łatwością przychodzi nam zapomnienie o wszystkim i poddanie się czemuś lub komuś w tym przypadku człowiekowi, który jeszcze przed chwilą przez te same osoby był wysłany na lincz.
     Główny bohater jest osobą barwną oraz intrygującą. Wydaje się nie pozornym,   chłopakiem. Jego postać ukazuje, że to co w człowieku najważniejsze zwykle jest nie widoczne dla oczu. Śmierć tych dziewczyn mało go rusza. Traktuje je, jako obiekty badań. Oprócz tej jedynej napotkanej przpadkiem od której wszystko się zaczęło.