niedziela, 31 marca 2013

Gdy Zajączek kica do Nas.

Pewnie wszyscy są już po wielkanocnym śniadanku. Przepraszam, że wcześniej nie złożyłam Wam życzeń. Chciałam przed śniadankiem, ale moje rodzeństwo obudziło mnie około szóstej i szukaliśmy koszyczków, później było śniadanko. Lecz wracając do intencji posta:
    W tą niedzielę inną od wszystkich, gdy Zajączek kica do Nas, a raczej patrząc przez okno jedzie sankami. Życzę Wam, abyście spędzili te święta w gronie rodziny, przyjaciół. Tak jak chcecie,czy to na wyjeździe albo na kanapie w ciepłym domu.  Smacznych potraw. Pysznego żurku, dobrych jajek. Uśmiechu na twarzy i radości w sercu.

Czy u Was również pada śnieg lub deszcz? Jest zimno i panuje chlapa?  No nic, jak to powiedział, jakiś pan w kolejce w Biedronce pogoda też kobieta zmienna i kapryśna jest. Na pewno nie tyczy się to wszystkich kobiet, ale coś w tym jest. Trudno liczę na to, że wiosna zagości już nie długo i będzie ciepło i słonecznie. 
   

czwartek, 28 marca 2013

"Felix, Net i Nika oraz Gang Niewidzialnych Ludzi"

Autor: Rafał Kosik

Tytuł oryginalny: Felix, Net i Nika oraz Gang Niewidzialnych Ludzi

Liczba stron: 375
Czas czytania: 3 dni





Moja opinia: Pierwszy dzień w nowej  szkole to dla większości jeden z najtrudniejszych, czasami nawet najgorszych dni w tam tym miejscu. Obce twarze, starsi uczniowie, nowa klasa, wszystko inne, nauczyciele, sale . Sama pamiętam swój pierwszy dzień w gimnazjum, oczy miałam rozbiegane, było trochę strachu, ale nie okazało się wcale tak źle, grunt to pozytywne nastawienie, jak mówią.
   Felix'a, Neta i Nikę, również poznałam pierwszego dla nich dnia w gimnazjum. Trzynastolatkowie szybko się zaprzyjaźniają tworząc nową paczkę.



       Sami kreujemy własny los i to, czy będziemy żyć ciekawie, zależy przede wszystkim od nas.



Sięgnęłam po tę serię dopiero teraz wcześniej nie było okazji . Przyznam szczerze, że podeszłam do tej pozycji z dużym sceptyzmem Jakoś nie przepadam  poznawać książek, które wszyscy na około chwalą, bo czasami są przechwalone, a ja od samego patrzenia na okładkę mam dość. Tym razem moje myślenie było bardzo nie prawidłowe. Pan Kosik stworzył wspaniałą powieść, która na długo zostanie w mojej pamięci.
Nie wiem, jak pierwsza część wypada na tle innych tomów serii Felix, Net i Nika. Jednak ta urzekła mnie z każdej strony. Po pierwszą rzecz to świetnie wykreowani bohaterowie, nie tylko ci główni, ale każdy bez wyjątku.  Nikt nie pojawił się  przypadkiem, każdy ma jakąś małą rolę w historii.
  Polubiłam całą trójkę - Felix'a, Neta i Nikę. Jednak bezapelacyjne moje serce najbardziej podbiła Nika. Na samym początku polubiłam jej osobowość. Uśmiechnęłam się,gdy przeczytałam, że nosi martensy.:) Jej osoba była owiana pewną mgiełką tajemnicy a to co się później okazało przewyższyło moje najśmielsze oczekiwania.
       Teraz po głębszym zastanowieniu, myśl, że może powinnam napisać, że polubiłam cała czwórkę. Co prawda czwarta osoba to nawet nie człowiek ani zwierzę, lecz sztuczna inteligencja - Manfred, który niezmierne pomógł swoim przyjaciołom w tarapatach. Nigdy nie byłam przekonana do komputerów, ani zbyt wielu maszyn, ale do takiego programu komputerowego (?)mogłabym się przyzwyczaić.  


-Przecież to niemożliwe - zaprotestowała Nika.
-Oczywiście, że niemożliwe -  zgodził się profesor. - Dlatego właśnie tak trudno to zrobić.
    
    Książka składa się z podajże 17 rozdziałów. Można powiedzieć, że nie wiele, bo właściwie tak jest. Autor stawia na jakoś. Na kartkach każdego z tych rozdziałów rozgrywa się całkiem inna historia,która chwytała mnie i porywała w swoją opowieść, nie dając wyjść do samego końca. 

     Przyjaciele unieśli wysoko swoje kubki i stuknęli się nimi, a potem wypili czekoladę do dna. To nie był toast za nic konkretnego. Życzenia pojawiają się same, w miarę potrzeb. 

Tyle się rozpisuje, że ciekawa fabuła, przygody i ciekawie wykreowani bohaterowie, ale świat przedstawiony przez pana Kosika w tam tym gimnazjum. Znacznie różni się od tego rzeczywistego. Pamiętam te lata, zbyt dobrze, aby uwierzyć, że uczniowie nie używają wulgaryzmów, można się włamać do danych bibliotece lub puścić filmik podczas apelu bez jakichkolwiek konsekwencji. Ale czy chcemy czytać o takim czymś o nudnej codzienności, przecież czytając większość z Nas chce uciec od niej z dala w siną dal, gdzie pieprz rośnie. Otwierając książkę tym bardziej z tego gatunku liczymy, że wpadniemy w jej słowa,jak w otchłań zamykając ją powrócimy tu z uśmiechem na ustach i słowem "Łał". Rafał Kosik funduje nam to wszystko wystarczy tylko chcieć dać się porwać.   


To nie sztuka zdobyć się na bohaterstwo, gdy się jest odważnym. Prawdziwa sztuka to być tchórzem i zrobić coś bohaterskiego. Właściwie, to odważny może być tylko ten, kto nie jest odważny.


     Jak to mówią trzeba się przekonać na własnej skórze. Ja się przekonałam i nie żałuję. Rafał Kosik jedną powieścią został w pisany do listy moich ulubionych autorów. Nie będę przytaczała w tym poście treści i poszczególnych przygód. Sądzę, że większość z Was już taki tak zna je, a Ci którzy nie znają niech jak najszybciej to zmienią na pewno nie pożałują. 
   Uważam, że spodoba się wszystkim: gimnazjalistom, starszym, wielbicielom  powieści przygodowych,może nawet fantastyki. Polecam!

Książka przeznaczona dla osób już od 12 roku życia, nawet trochę młodszych. Wydana w 2011 roku.

Przeczytałam w ramach wyzwań:

- Odnajdź w sobie dziecko
- Czytam fantastykę

czwartek, 21 marca 2013

W Dzień Wagarowicza...









To właśnie w Dzień Wagarowicza założyłam bloga. Dwa lata temu. Zaczęło się dosyć zwyczajnie. Poszukiwałam na internecie jakiś ciekawych książek do poczytania. Pierwsze oczywiście pojawiły się strony wydawnictw następne były blogi. Od tego momentu non stop zaczytywałam się w postach na blogosferze. Założyłam konto na Lubimy Czytać. Kilka tygodni później dodałam pierwszy post tutaj. Od tego czasu adres  nie zmienił się za to wygląd dużo razy. (teraz szukam jakiegoś szablonu - jakieś propozycje?) Zmienił się,również styl pisanych opinii. Na początku było to kilka zdań - dwa trzy o treści, jedno ode mnie i to wszystko. Z postu na post stawałam się co raz lepsza i co raz bardziej śmielsza do wyrażania swego zdania na temat jakiejś książki.  Nie wytrwałam bym tak długo, gdyby nie Wy i doping przyjaciół oraz Mamy, która jest moim najlepszym krytykiem. :) Bardzo za to dziękuję. Jeśli chodzi o cyferki to:
Dodałam 124 posty. Odwiedziliście mnie 8 307 razy. Zostawiliście swoją opinię 593 razy. Obserwatorów jest 54. 
    Pisanie i udzielaniem się tutaj bywa różnie wszystko zależy od czasu. Mam nadzieje, że będę co raz lepsza w tym co robię i kolejny rok będzie tak samo dobry może lepszy, a Wy będziecie dzielnie mi towarzyszyć. :)


                             

 Pozdrawiam Cieplutko :*
                             Martyna

wtorek, 12 marca 2013

"Smerfy. Opowieść Ciamajdy"

Autor: Oliver Ilanit
Tytuł: Smerfy. Opowieść Ciamajdy
Tytuł oryginalny: The Smurfs. A very clumsy tale
Liczba stron: 32
Czas czytania: 20 minut




Moja opinia:  Kto nie zna tych małych niebieskich stworków?   Jestem  pewna,że nie ma takiej osoby.  Ja sama bardzo je lubię i historię z nimi związane.  Dlatego gdy tylko pojawił się film 3D pobiegłam wraz z rodziną na seans.

   Właśnie na jego podstawie została napisana ta książeczka. Ciamajda, bo to przecież jego opowieść chce  przekazać czytelnikom swoją wersję tej historii. Wcale się nie wypiera, że to przez niego inne smerfy i Gargamel. Dobrze wie co zrobił i potrafi się do tego przyznać. Taka postawa pokazuje szkrabowi, że to zachowanie jest godne pochwały.Smerfy są rodziną i zamiast złościć się na Ciamajdę i robić wyrzuty, pomagają sobie nawzajem, próbując znaleźć rozwiązanie z tej kłopotliwej sytuacji.
  Ta opowieść jest prosta, łatwa w odbiorze dla każdego mniejszego czytelnika. A Ciamajda, Maruda, Smerfetka, Papa Smerf, a nawet Ważniak, który zawsze mnie irytował urzekają, w pewien sposób łapią za serce.
   Książeczka urozmaicona jest zdjęciami  z kadr filmu, który polecam wszystkim wielbicielą  i maluchom. Książka dla dzieci od 4 lat wydana w 2011 roku.

Przeczytałam w ramach akcji Odnajdź w sobie dziecko.

niedziela, 10 marca 2013

"Café plotka"

Autor: Marta Fox
Tytuł: Café plotka
Liczba stron: 148
Czas czytania: 1 dzień




Moja opinia: Dosyć nie dawno zaczęłam nałogowo czytać powieści Marty Fox. Kiedyś choć o nich słyszałam wiele dobrego szczególnie mnie nie ciągnęło . Krótko rzecz ujmując zawsze były to pozycje na dalszy plan. Nie pytajcie  czemu, bo sama nie wiem.  :) Jednak, gdy po Nowym Roku poszłam do biblioteki i ta seria (? nie wiem czy można ją tak nazwać, ale chyba tak) postanowiłam przeczytać na próbę. 



 W Café plotce poznajemy prawie osiemnastoletnią Olę i jej klasę.   Według mnie żyją oni jak w jakimś fikcyjnym ubzduranym świecie. Maksyma ich życia to: Zastaw się, a postaw się. Nie liczy się nic oprócz tego jak cię widzą i jak zapamiętają  twoją imprezę urodzinową. Ola (bardzo lubię to imię:*), choć nie wydaje się tak płytką osobą też wpada ten wilczy pęd, a jej własne życie zaczyna wywracać się do góry nogami.     
Pani Fox porusza w swej powieści dosyć współczesny problem to znaczy problem mobbingu i plotki, jak sam tytuł może na to wskazywać. Plotki bywają ulotne, rozprzestrzeniają się, jak wirus szczególnie te "gorące". Ola od spotkania z Danielem przy którym moim zdaniem  zachowała się bardzo rozsądnie dostaje nie miłe, anonimowe SMS-y. Dziewczyna jest załamana całą tą sytuacją, mimo wszystko organizuje swoją osiemnastkę w teatrze. Przed tym znalazła sobie chłopaka na portalu randkowym, aby wszystkim pokazać, że ona też może jak oni. Wiem wydaję się dziwne i zagmatwane. Ta książka wielu osoba może wydawać się typową młodzieżówką. Osobiście uważam, że może przeczytać ją każda dziewczyna. Sama bohaterka ma osiemnaście lat. Marta Fox stworzyła książkę, która ma wiele do zaoferowania.Przyjemny język wplatanie wielu cytatów lub scenek z spektaklów teatralnych, ciekawa historia, a to wszystko napisane w żartobliwy sposób. Za to okładka jest ohydna, straszna i w ogóle nie pasuje. Nie wiem co sobie myślą ludzie od reklamy i graficy, taka pierwsza strona nie zachęci zbyt wielu osób. No cóż, jak to mówią nie można mieć wszystkiego. 

  Od tej pozycji stałam się wielbicielką utworów autorstwa pani Fox i cały czas sięgam po kolejne i nie mam dość. Polecam!

sobota, 2 marca 2013

Podsumowanie lutego:)

Witam Serdecznie!

Wiosna, wiosna! Już wiosna za oknem a ja z tego powodu mam bardzo dobry humor. :)) Luty minął bardzo dobrze dwa tygodnie ferii, luźne lekcje. Teraz dosyć miły powrót do szkoły.  Przejdźmy jednak do podsumowania.  W ferie niby dużo czasu do czytania. Niby, bo człowiek się leni i nic mu się nie chce, ale trochę przeczytałam, m. in.:

"Sprzedawca broni"
"Plotkarski SMS"
"Cafe plotka"
"Król Edyp" (jeszcze raz tym razem bez pośpiechu nie długo może jakaś notka o tej lekturze)

    A także  wiele książek i książeczek dla dzieci, np. Wąsik nie chciany kotek", "Zuźka D. Zołzik pierwszakiem. Katastrofa morska" , "Wampirek na wsi" oraz opowieści o Smerfach, Kreciku, przygodach Bolka i Lolka. Miło wrócić do bajek z dzieciństwa wraz z rodzeństwem. :)

W tym miesiącu dodałam 7 postów. Najpopularniejszy to "Nasza mama czarodziejka".W lutym 61 razy skomentowaliście mojego bloga. Odwiedziliście, aż 488 razy - łączna liczba wyświetleń to 8024. Ojej to wysoki wynik i to wszystko dzięki Wam. Jesteście kochani i wspaniali. Bardzo dziękuję każdemu bez wyjątku. :*
   W lutym przybył mi roczek więcej. Mam teraz 17 lat, wiem dużo.  A teraz się zaczytuje w pierwszej części  "Felix, Net i Nika", jak tylko przeczytam to dodam recenzje. Ostatni mi czas wzięło mnie na czytanie książek Marty Fox, więc nie zdziwcie się, gdy będę często dodawać posty z powieściami tej pani. W marcu chcę dodać post o czymś czego na blogu nie było. :D Nie powiem więcej sami zobaczycie. 

Przystąpiłam do wyzwania "Czytam fantastykę" :



Pozdrawiam, 
Martyna :*