Autor: Elisabeth Zöller
Tytuł: A jednak.... strzelę!
Liczba stron: 104
Czas czytania: 1 dzień
Moja opinia: Mam sentyment do tego typu książek.Lubię czytać o historiach z życia wzięte.
Książka choć krótka wywołuje niezapomniane wspomnienie.Już po kilku stronach miałam wrażenie że jestem wraz z Niko (głównym bohaterem) i próbuje mu pomóc przeżyć bicie,szantaże i kopanie,które dostaje z rąk "kolegów" z klasy Kevina,Matthiasa i Raphaela. Jego oprawców poznajemy,gdy są już na sali sądowej niestety tylko Matthias pokazuje żal i skruchę.
Niko wybiera rozwiązanie,które ma być wstrząsającym apelem przeciwko przemocy i obojętności.
Na samym początku jest wiersz.Oddaje sens tej książki.Oto on:
Bez humoru
Chłopcy
rzucają
dla zabawy
w żaby
Żaby
umierają
na poważnie
Erich Fried
Żeby dowiedzieć się o co mi chodzi trzeba przeczytać książkę pani Elisabeth.Gdy czytałam o losach Niko przypomniała mi się piosenka polskiego rapera Eldo.A to link do niej:
http://www.youtube.com/watch?v=4rglfO9oTMI.
Opis książki: Niko się boi- codziennie od nowa,gdy idzie do szkoły.Tam bowiem czekają Matthias,Kevin i Raphael.Biją go.Kopią.Szantażują.Coraz częściej i coraz bardziej brutalnie.W końcu Niko nie widzi innego wyjścia i przygotowuje rozpaczliwy plan.W swej rozpaczy z ofiary zmienia się w oprawcę....
Zapewne kiedyś przeczytam :)
OdpowiedzUsuń