Tytuł: Sprzedawca broni
Tytuł oryginalny:The gun seller
Liczba stron: 416
Czas czytania: 3 dni
Rok wydania:2009
Moja opinia: Sięgnęłam po tę książkę tylko z dwóch powodów: pierwszy - jest to książka mężczyzny, który jest odtwórcą głównej roli w moim ulubionym serialu pt. "Dr. House" (niestety już jest jego koniec), drugi - tylko ta książka tego pana była w bibliotece, więc ją wypożyczyłam.
Nie wiedziałam czego się spodziewać. Okładka, a tym bardziej opis nie nie naprowadził mnie na właściwy tor.
Ból to zdarzenie. Przytrafia ci się i radzisz sobie z nim na wszelkie dostępne sposoby
Głównym bohaterem jest Tom Lang, ale nie jestem pewna do końca to jego prawdziwe imię i nazwisko. Okazuje się, że Tom całkiem przypadkiem zostaje zamieszany w zniknięcie Woolfa. Ponieważ chciał go ostrzec przed bandytami, którzy chcieli Thomasowi zlecić jego zabójstwo. Jest za późno, aby się wycofać, więc brnie w to dalej.
Głównego bohatera poznałam w dosyć oryginalny sposób. Otóż zastanawia się on, jak złamać człowiekowi rękę. Nie jest to wypadek, a przecież nie można podejść do obcego człowieka i powiedzieć:
"Przepraszam muszę złamać panu rękę?"; tym bardziej w biały dzień wśród wielu ludzi. Nie łamie ręki, ale zabija człowieka w pustym domu nagle z góry schodzi jakaś kobieta, która później okazuje się się córką pana Woolfa.
Ból to coś, co sam sobie zadajesz. Inni ludzie coś ci robią – biją cię,
dźgają nożem albo próbują złamać ci rękę – ale jeżeli odczuwasz przy tym
ból, to już twoja wina. Dlatego […] człowiek jest zawsze w stanie
powstrzymać ból
Wieść o tym, że w jej salonie leży zabity człowiek, a drugi jest dla niej nieznajomym, a na dodatek on sam nie wie co tutaj robi i jak się tutaj znalazł nie robi na niej większego wrażenia.
Gdybyś nie czuł nic, oznaczałoby to, że nie ma w tobie żadnej miłości, żadnej namiętności. A bez namiętności jesteśmy nikim.
Ludzie mają filozofię w najgłębszych zakamarkach dupy. Jedyne, na czym
im zależy, wszystko, czego oczekują od rządu, to stale rosnące płace.
Rok w rok chcą,by ich zarobki rosły. Jeżeli to się skończy, wybiorą
sobie nowy rząd. Tego właśnie chcą ludzie. I nigdy nie chcieli niczego
innego. To przyjacielu jest demokracja.
A powód jest prosty język. Hugh Laurie wykreował Thomasa Langa na cynicznego cwaniaczka z szczyptą ironi. Przez całą powieść towarzyszył mi ironiczny uśmieszek. To czyni tą pozycję inną od wszystkich wcześniej napotkanych na rynku.
Thomas wpada w zawiłe relacje pomiędzy władzą, a grubymi rybami nielegalnych interesów. Musi zgadywać, domyślać się,jaka osoba w danym momencie jest człowiekiem na tyle przyjaznym, aby od razu go nie zabić.
Zakończenie wypowiedzi słowami "i kropka" nie czyni jej niepodważalną.
Na koniec trochę o okładce. Moim zdaniem strona tytułowa jest prosta, ale ładna i pasuje do fabuły. Prostota jest tutaj strzałem w dziesiątkę.
Niestety ksiazka do mnie nie przemawia, ale byc moze innym sie spodoba :)
OdpowiedzUsuńZapowiada się ciekawie, zwrócę na nią uwagę w wolnej chwili. :)
OdpowiedzUsuńNie mogłam skończyć tej książki, zupełnie mi się nie podobała.
OdpowiedzUsuńMi również Sprzedawca Broni się podobał ;) Moja recenzja jest tu: http://www.youtube.com/watch?v=QHnWxavcDI8
OdpowiedzUsuńZapraszam ;)